Pasteryzowane jabłka w słoikach na zimę
Jabłek w tym roku od groma! Najlepsze są zerwane prosto z drzewa i właśnie takowe posiadam w sporej ilości. Postanowiłam zamknąć schyłek lata w słoikach i zrobiłam pasteryzowane jabłka na zimę. Często spotykam się z przepisami na prażone jabłka, ale ja zrobiłam inaczej. Prościej.
Składniki:
- jabłka (u mnie złota reneta)
- cukier
Jabłka dokładnie umyć, przekroić na 4, wyciąć środek i końce gdzie jest ogonek i „koniec” jabłka. Tak przygotowane ćwiartki (razem ze skórką) starłam w elektrycznym robocie na tarce o dużych oczkach.
Słoiki umyć (u mnie 1 l), włożyć tarte jabłka prawie do końca i mocno ubić. Powinno wyjść około połowy słoika jabłek. Posypać cukrem i dalej dokładać i ugniatać aż słoik się zapełni. W dobrze ugniecionych słoikach powinno być widać sok ponad połowę słoika. Przyznam, że do ugniatania przydałby się mężczyzna, aczkolwiek ja sobie poradziłam sama.
Słoki pasteryzować w garnku, gdzie woda będzie sięgać do 3/4 wysokości słoika. Czas gotowania 25 minut.
Przyznam, że nie jadłam jeszcze sushi, ale korci mnie spróbować ;)
super
:)
super pomysł takich jeszcze nie robiłam